Zapach zimy
Zbliża się zima, zbliżają się Święta. Za oknem coraz zimniej i ciemniej, czas na ciepłe szale i grube czapki nadchodzi. Zaczynamy marzyć o niewychodzeniu z domu, o ciepłym łóżku i rozgrzewających przysmakach. Czas na cynamon, imbir, kardamon, goździki czy gałkę muszkatołową. A w czym smakują one najlepiej? W piernikach!
W tym roku postanowiłam razem z przyjaciółką znaleźć przepis na tradycyjne, leżakujące pierniki. Jeśli jeszcze się za nie nie zabraliście, macie szczęście. Moje potrzebują ok. 3-4 tygodni na nabranie wilgoci, więc jeśli szybko się za nie zabierzecie, jeszcze zdążycie. Przepis jest bardzo prosty.
Składniki:
50 g masła
1/2 szklanki cukru
5 łyżek miodu
300 g mąki
1 jajo
1 łyżeczka sody oczyszczonej
przyprawa do pierników (wg informacji podanej na opakowaniu)
Masło, cukier i miód rozpuszczamy w rondelku, a następnie pozostawiamy do wystygnięcia.
Do dużej miski wsypujemy mąkę, sodę i przyprawę, składniki mieszamy. Dodajemy do nich wystudzone masło i jajo. Masę wyrabiamy, aż będzie jednolita. Ciasto na początku jest bardzo delikatne i pulchne. Po wyrobieniu odstawiamy je na 1,5 godziny.
Ciasto rozwałkowujemy na ok. 4-5 mm i wykrawamy odpowiednie kształty. Pieczemy w 180 stopniach na złoty kolor (w zależności od piekarnika 13-18 minut).
Pozostawiamy do wystygnięcia, a następnie pakujemy w szczelne puszki, by odstały i nabrały miękkości.
Czytałam, że można włożyć do puszek kawałki świeżego jabłka, by aromat był jeszcze ciekawszy, jednak trzeba pilnować, by jabłko się nie psuło i regularnie je wymieniać. Ja wrzuciłam goździki i planuję dodać trochę kandyzowanej skórki pomarańczy.
W tym momencie moje pierniczki prezentują się tak
Samo dekorowanie zostawiam na później, ponieważ użyję lukru królewskiego na bazie proszku bezowego (przepis już niedługo na blogu), a ten najlepszy jest świeży.
Przy okazji robienia pierniczków powstał też pyszny likier piernikowy, przepisem na niego również się z Wami podzielę. Póki co zabierajcie się do pieczenia, ponieważ już niewiele czasu zostało do Świąt.