Dziś post o trochę innej tematyce, lecz zostajemy w temacie 'tworzenia'.
Pewnego dnia Satyr zafascynowany motywem maski wpadł na pomysł, by stworzyć nasze własne, dopasowane do kształtu naszych twarzy papierowe maski.  Przy okazji wyjaśnił mi co nieco pochodzenie tego ciekawego przykrycia twarzy, jako przedmiotu używanego pierwotnie w celach rytualnych, obrzędowych i magicznych.

Przygotowaliśmy więc zapas pociętych gazet i kleju własnej roboty (mąka i woda w proporcji 1:1) i wzięliśmy się do pracy. Najpierw wysmarowaliśmy twarze wazeliną, ze szczególnym uwzględnieniem brwi, wąsów itd., bo nie chcieliśmy fundować sobie nieprzyjemnej depilacji. I tak warstwa po warstwie powstawały nasze maski (ważne, żeby jedna warstwa dokładnie wyschła przed nałożeniem kolejnej). Sprytny Satyr wybrał wersję zasłaniającą tylko górną część twarzy, ja niestety nie pomyślałam, że czasem warto jednak jeść i dałam zakleić sobie usta.

Fot. Satyr

Po około 6 godzinach i 10 warstwach papieru przyszedł czas na zdjęcie naszych małych dzieł. Nie było to zbyt przyjemne, jednak pozwoliło utrwalić kilka ciekawych ujęć.


Gdybyście też mieli ochotę się tak pobawić, polecamy, bo w ten sposób spędziliśmy bardzo ciekawie weekend i stworzyliśmy maski, które później przydały nam się jako rekwizyty.
Jakiś czas później potrzebowaliśmy również maski dla Zająca Marcowego do sesji pt. Alicja w Krainie Czarów i również posłużyliśmy się tą techniką.

Fot. Satyr

Marcin trochę się wynudził, stracił odrobinę zarostu, ale było warto.

Fot. Satyr

Więcej zdjęć Zająca Marcowego znajdziecie u Satyra i pod linkami: Zając Marcowy i Szalony Kapelusznik oraz Herbatka u Szalonego Kapelusznika

Przypominam, czego potrzebujecie do stworzenia takich masek:
 - kawałki gazet
 - klej (woda i mąka w proporcji 1:1)
 - wazelina (do zabezpieczenia twarzy)
 - kilka godzin wolnego czasu
 - cierpliwość - dużo!!!

Miłej zabawy ;)