Sesja zaprezentowana w tym poście była pierwszą, jaką wykonałam "obcej" osobie :)
Uwielbiam fotografować znajomych, ich emocje, lubię pokazywać im, jak ja ich widzę. Ludzie często nie zdają sobie sprawy, jak postrzegani są przez innych, a ja z moim talentem to doszukiwania się wszystkiego we wszystkim potrafię dostrzec w człowieku coś, co moim zdaniem jest szaleńczo interesujące i na co warto zwrócić mu uwagę. Ze znajomymi jest łatwiej, bo widzi ich się często, zna się dobrze.
Dlatego przed pierwszą sesją umówioną przez internet z nieznanym mi modelem nieźle się stresowałam. Na szczęście był ze mną Satyr, pełnił funkcję blendziarza i wspierał mnie duchowo (pewnie nawet nie ma pojęcia jak bardzo).
Z Łukaszem spotkaliśmy się w Poznaniu pod Zamkiem, szybka wymiana pomysłów i ruszyliśmy w stronę Cytadeli, z myślą o wykonaniu zdjęć na ciekawym obiekcie architektonicznym, czyli (jak później się doszukaliśmy) Pomniku Armii Poznań.

Na początku coś na rozkręcenie, nasz mały rekwizyt poszedł w ruch.


 Później kilka zdjęć z wykorzystaniem brył pomnika.


Niestety wiele zdjęć z tej sesji straciłam, ponieważ mój sprzęt elektroniczny wpadł w szał samozniszczenia, straciłam twardy dysk z ponad 150 GB danych, głównie zdjęć. Te kilka uratowały się dzięki innemu portalowi fotograficznemu.
Ale nie ma co się smucić, moje dwa ulubione, wykonane później na placu zabaw mam i to nawet w wersji specjalnej, gdyż zostały przyjęte na stronę PhotoVogue! Na początku nie mogłam w to uwierzyć, bo przecież tylko cykam sobie co jakiś czas kilka zdjęć, a tu proszę, takie wyróżnienie. Ale to zasługa dobrej współpracy ;) Z Łukaszem pracowało się świetnie, jest niesamowicie plastyczny i miałam chwilami wrażenie, że na zdjęciach udaje mi się uchwycić kogoś całkiem innego, ponieważ Łukasz wydaje się być osobą bardzo spokojną, a na zdjęciach wychodzi z niego demon. Oczywiście w pozytywnym sensie :)